poniedziałek, 26 października 2009

Oj Cześka!... Z NK ŁG...

  • Strych czeka! Zapodaj na wschód. Hotel się znajdzie! Odsyłam do dalszej lektury na formu Gośki;)))) Pozdry
  • Panowie i panie czekają, przybywaj do Ankh - Morpork :0 Ugościmy Cię czym chata koleżanki bogata :) gradowe pozdrowienia z pałacu...
  • Ewidętnie drogi Panie musimy się skontaktować gdyż na określony poniżej weekend zapowiada się desant całkiem interesujących ludzi a co za tym idzie lub też płynie a czasem jakobyż niejakoż frunie także sytuacji. Okazuje się bowiem, że gwiazdy ewidentnie (i tu celowo nadużywam słowa) chcą aby ta sobota przeszła do historii. Jeśli chodzi zaś o szczegóły to jest to rzecz rzekłbym poufnie prywatna takoż zachowam tę sprawę na kontakt telefoniczny. Niech Bóg ma nas w opiece jeśli temat się dopełni...
  • Ciężko mi było rozszyfrować białostocki slang zaspanym okiem ale telefon wszystko mi rozjaśnił i przybędę!:)
  • Tośmy dojszli do jakichś półkonkretów w kwestyji piątku, soboty i niedzieli. Zatem ja udam się pod prysznic gdyż rozdeptana przezemnie wczoraj kocia wątroba, która przywarła do mojej wczorajszej ale i dziś użytej skarpety spowodowała dziwnego typu fetor, który wydobywa mi się ze stopy i już dłużej tego nie zniosę;D
  • PS. Nie pytaj skąd kocia wątroba pod moją stopą;))))
  • Pytam:P
  • To dość problemaytczne. Wczoraj sięgając zmysłowo, znaczy zmysłami po kubasa z szafki koleżanki w celu napełnienia go do pełna płynem potocznie i naukowo zwanym herbatą dokonałem poślizgu, półślizgu właściwie na kociej wątrobie wybebranej przez szarą kocicę pod ową szafkę. Żal było marnować tak dobrze zapowiadającej się skarpety..a tym bardziej jej suchej koleżnki więc użyłem jej dzisiaj jak gdyby nigdy nic do pracy. I oto sutki...znaczy skutki;D
  • Pragnę zakomunikować iż ponieważ gdyż jakobyż załatwiliśmy Ci nocleg z piątku na sobotę w pałacu w komnacie obok. Pozdrawiamy.
  • PS. Bo z soboty na niedzielę śpimy na Strychu;)
  • czekam na to wieszanie prania - obiecałeś :P
  • OK jutro załatwiam urlop na piątek:) Będę u Was około 15:00 tak jak pisałem u Gosi na profilu:P A co do prania to... spoko rozwieszę ani się obejrzycie:P
  • Łukasz, a czy bynajmniej chorszy nie jesteś? Bo panuje u Ciebie jakowyś marazm umysłowy, będący zapewne zalążkiem prekursum choroby wieńcowej...Gdzież podziały się owe pełne anegdot pustosłowia opisowe, gdzież cudownie ambiwalentne komentarze chwil uchwyconych w kadrze, tych chwil ulotnych jako propan i butan razem wziętech...no cóż, czekam ino , aż ozdrowiejesz, jak czeka ziemia dżdżu po całonocnej suszy...i na pranie i suszenie też czekam
  • Małgorzato ja muszę się z Tobą w pełni księżyca zgodzić na całej linii iż mój Najszanowniejszy kuzyn bądź jest w delegacji bądź to nie jest. W każdym razie da się odczuć pewną powściągliwość w jego ripostach, czyżby czyżyk?
    PS. Kwiecistość i soczystość twych form opisowych sprawia iż zaczynam wierzyć, że pisanie przychodzi tak łatwo jak śepej kurze zniesienie złotego jaja.
  • nie sprzątaj, jak się rozniesie to się posprząta - oto moję motto w aspekcie życia. a więc roznoszę dobrą nowinę i abstrakcyjne formy komunikacji - Patrycjuszu- z Tobą wszakze najdogodziwszym staję sie rozmowa na łamach owego forum. Czekam, aż Twój powinowaty po mieczu ozdrowieje i okrzepnie w swej formie literackiej aż stanie się nam równym w boskim gaworzeniu. Jann z Miodków, Tych Miodków, byłby dumny. Jeszcze Polska nie zginęła, póki my piszemy...
  • Będąc w pełni sprawny na ciele i na umyśle zaświadczam, że bynajmniej gdyby wymarły gatunek ssaka o nazwie tur mógł cieszyć się moim zdrowiem to do dziś ludzie rodem ze wsi trzymaliby te zwierzaki na balkonach zamiast kóz. Z chorób mi znanych przyznaję się do jednej cywilizacyjnej czyli nieprzerwanej konsumpcji i do jednej egzystencjalnej w postaci genetycznie wrodzonego lenistwa. Nie przeczę, że oczy moje bielmo w szpony bierze kiedy przypomnę sobie ile już nocy i dni razem nie swawoliliśmy! Wspomnienia nocy w piernikowej cytadeli rozpusty do dziś sprawiają, że budzę w środku dnia pracy i krzyczę "Benek oddaj kasę! To ja Ci mówię Stróż Prawa!"... Marazm i zgnuśnienie wdarło się w moje opisy jak zapach świeżego obornika z lubawskiego pola odświeża często me górne drogi oddechowe gdy staram się aby czas pracy leciał szybciej. Poczułem dzięki Wam, że moja świnia zaczęła umierać(http://pl.youtube.com/watch?v=eh-Bnfk2dbk) zmartwiłem się tym srodze i rychło zrobiwszy rachunek ostatnich transakcji bankomatowych postanowiłem tak jak kiedyś nie liczyć słów które wypisuję ku radości jednych i szoku w słowie pisanym innych którzy odwiedzają przybytek ten który swoim profilem NK zwać zwykłem. Słowa Wasze piwem sowicie okrasimy kiedy cieciorki będziem jutro razem garściami kosztować! Tak więc jak napisałem już powyżej w słowach płynących wprost z ziemi gdzie lud prosty i bogobojny cieciorki nie sławi zaświadczam Wam, że jutro stawię się na Waszym przyczółku i razem oddamy się z lubością uciechom ducha, ciała i na ostatku dodam iście sarmackiej fantazyji!
  • "Powiem tak" Nic ująć. Jak powiedziałby każdy szanujący się każdy - nawet twórcy Krecika w roku 68' nie mieli tyle inwencji co Ty. Jestem dumny. Proszę nie marnować talentu od Bozi. JA, jako człowiek, w którym polonistyczne mleko zostało wyssane z Rzeczopospolitej przez pokolenia wyrokuję: posiadasz wielki tejlent i powinieneś wystąpić w programie. Jakaś taka łatwość pióra, szybkość w kojarzeniu faktur, szeroko pojmowane pojmowanie, wolnomyślicielstwo i mentalne zrzucenie kajdan przyziemności języka to coś godnego pochwał. Proponuję zapoznać się z lekturą książki jakiejś lektury szkolnej. Pozdrawiam i idę na kolację. Zjem pewnie jajko lub inne bogate w białko coś. Być może słodki cukierek.
  • W tym miejscu chciałbym oficjalnie podziękować za odwiedzenie nas w Pałacu, za piątkowy Strych takowyż! Imieniny kota uczczone dzień przed sobotą okazały się owocne w płetwy, śnieszkę kondensowaną oraz nutellę, krwawą Marry i Koźlęcie. Pozostaje mi czekać na kolejne party. Póki co.
  • Podziękowania jak najbardziej dla Was się należą bo mój wkład i wysiłek w zajście którego bylim my wszyscy chlubnymi uczestnikami miejsca mieć by nie mogło gdybyśmy w tym wszyscy palców i gipsu nie mogli dołożyć społem! Podziękowania więc każdemu się po społu należą a nie mnie com z prochu powstał i proch ten piwem miarowo moczę! Bez Was moi mili przyjechać do Białostockiej osady sposobności bym nie miał nijakiej temu więc Wam dziękuję że zdradziliście mi kryjówki swej tajemne położenie;) Ani zaraz napiszę to co krwią i sutkiem własnym na ścianie dziękczynnie winnym napisać... bo gdyby nie ona to na dworcu pięknym Białostockim prytą truskawkową wedle Jakuba Wędrowycza techniki bym się przez cała noc rozgrzewać musiał! Słowem: Dzięki Wam wszystkim weekend ten dla potomnych zapamiętany zostanie jak odcinek serialu szacownego który współtworzymy a który szacowną nazwę nosi: "Weekendowy dewast w jednym z dużych miast Polski" odcinek 2: "Białystok":) Ave Cieciorka!:)
  • Dodam: Gośka powiedziała: "Gdyby nie był wolny to bym się w nim zakochała" (od redakcji: jej mottem jest: "cudzesy smakują najlepiej", co wiele wyjaśnia;)))))))))))))))))))
  • Santa Maria! Ludu mój Ludu co Ty tu pierniczysz? To ja muszę widzę na gwałt(PODKREŚLAM) szukać sobie jakiegośkolwiek zajęcia abym tak wolnym nie będąc mógł zacząć być czymś więcej niż człowiekiem pochłaniającym 6 jajek co bynajmniej sesją porono się nie zakańcza:P PS.: Inwentarz tam ogarniać a nie mnie tu gorszyć bezbożny Ty ludu kresowy!;)
  • Ogłaszam na największym i najpopularniejszym forum tego żałosnego serwisu iż udało nam się ogarnąć inwentarze ot co i małe co nieco;) Porosimy o nowe zdjęcie z Iławy, a najlepiej żeby było widać też Jeziorak;p
  • i pornojajo...:)
  • Inwentarza ogarnianie jak widzę to sprawa żmudna ogromnie:) Nadawała by się na 13 pracę Asterixa... tudzież dla obeznanych w kreskówkach starożytności Heraklesa;) Prosicie mnie o zdjęcie zawierające widok na jeziorak... Hmmm... i nie tylko;) Zatem który Jeziorak Was interesuje w szczególności? Mały czy też tzw. Duży;) Ustalić to muszę aby Fo Pa moi mili nie miało tu miejsca:P Połączyć jezioro i porno jajo na jednym foto będzie trudno ale sprostam jeśli taka Wasza wola:)
  • Inwentarza ogarnianie jak widzę to sprawa żmudna ogromnie:) Nadawała by się na 13 pracę Asterixa... tudzież dla obeznanych w kreskówkach starożytności Heraklesa;) Prosicie mnie o zdjęcie zawierające widok na jeziorak... Hmmm... i nie tylko;) Zatem który Jeziorak Was interesuje w szczególności? Mały czy też tzw. Duży;) Ustalić to muszę aby Fo Pa moi mili nie miało tu miejsca:P Połączyć jezioro i porno jajo na jednym foto będzie trudno ale sprostam jeśli taka Wasza wola:)
  • Renata Budrzet kazała przekazać imieninowe pozdrowienia z Rawenny.Bo na wycieczce jest, ale ja tylko przekazuję.
  • Dodam na koniec jeszcze ten wpis.
  • Zacznę tradycyjnie od końca... Znaczy się od tyłu bo tak lubię.
  • Przekazicielowi przekazywanych życzeń jak zawsze nie zagląda się w zęby a temu co Renaty Budżet życzenia przekazuje kiedy ta ostatnia wycieczki uroków zaznaje to w szczególności. W podzięce za niespodziewane życzenia robię dla Was fikołka i trzy pajacyki. Mam nadzieje, że radości z otrzymanych życzeń to dowód niezbity ani nawet nie stłuczony.
  • Traktowanie z roku na rok się zmienia jak widzę... Skargę muszę spłodzić do naczelnika wiezienia wnioskuje... zanim to zrobię dodam w tym miejscu, że czasy to dziwne kiedy wyzwań więcej pod mym adresem aniżeli wyzwisk ale i do tego trzeba będzie przywyknąć. Taki los. Dla uzupełnienia rekwizytów do konkursowych zdjęć mi potrzebnych pornojajo dokładnie wyprasujcie i listem priorytetowym ślijcie na adres mój. Sam jaja wytworzyć nie mogę bo jeno w ręcach dziewicy ogarniętej chucią na sex powstać ono może. Niestety natury niezdolnym oszukać w tej kwestii a dziewic w okolicy najbliższej 100 km nie znam i nie stwierdzam. Wybór Jezioraka Dużego nie jest dla mnie zaskoczeniem bo każdy woli mieć na zdjęciu Dużego niż Małego i nie tylko na zdjęciu także. Co do czosnku to rytuał znam i często go przy świętach i innych okolicznościach odprawiam co sosem do sałatek i z paszczy okrutnym wyziewem się kończy. Mysz będę musiał wyhodować nową bo wszystkie warkocze już mają od małego.
  • 24.11.08 Doroczny zlot fanów cieciorki w Dzierżyniowie. Mam nadzieję, że Cie nie zabraknie. W tym roku mają przyjechać plantatorzy z Bułgarii, którym udało się wychodować kiełki cieciorki o zapachu karmelu. Główną atarakcją będzie przelot balonem nad największym środkowoeuropejskim polem cieciorki. Wjazd za free! ale klawo co!? Daj znać wcześniej czy jedziesz bo mamy miejsce w autobusie
  • Przy okazji zaliczysz ( w dosłownym tego słowa znaczeniu - oh, cóż za masło maślane i niedorzeczna niedorzeczność mi tu się wkradła) pole cieciorki, ponieważ Bułgarzy SPECJALizują sie przy użyciu złotego trunku marki już wspomnianej, w algorytmicznie rytmicznym liczeniu kiełków opadniętych i przydeptanych. Liczą jednakże tylko te, które spadły z własnej i nieprzymuszonej ciązeniem grawitacyjnym woli. Ty chyba równiez się w tym SPECJALizujesz, a może Ci się wydaje. Bo mi się nie wydaje. Jak już będziesz wiedział to daj sobie znać.
  • Propozycją Waszą jak gromem trafiony zostałem i ujęty pod kolana zarazem! Przyjdzie nam cieciorki w czystej formie kosztować i z lubością oddam się tej rozpuście. Słowa więc danego dotrzymam i pojawię się na cieciorki wspaniałej święcie. Pytanie mam tylko jedno: Gdzie jest Dzierżyniów? A w zasadzie pojawia się i drugie pytanie: Co to za autobus nas tam zawiezie? A jak już i tak nie dotrzymałem słowa z jednym pytaniem to zadam i trzecie: Jak bardzo koszt tego ten autobusu wpłynie na budżet mój? Zapytać też czuję potrzebę nieodpartą i wielką: W jakim składzie ekipa tam jadzie? Pytanie zaś ostatnie brzmi: Co to za dzień tygodnia ten 24 listopad? A już zupełnie na końca samego ostatku zapytam: Jak się macie i trzymacie?
  • o kosztorys wycieczki zwróć się do Reni Budżet, ona w tym siedzi...
  • ...i tu pada nagły i spontaniczny wniosek poparty wieloma tęgimi przemyśleniami natury opstrukcyjno-ort

    odoksyjnej o przejście z nieznaną mi zupełnie Renatą B. na TY. Mam też nadzieję, że kobieta ta płci żeńskiej której z drżeniem uszu powierzę dorobek swego życia okażę się być jurną i wyuzdaną osobą żyjącą w wieku dwudziestym pierwejszym skorą do pitki, bitki i czynów lubieżnych wszelakich. Wtenczas ulgi doznam ogromnej bo wiedział będę, że pieniądze moje w kosztorysie ujęte zostaną przeliczone przez osobę o nienagannych preferencjach seksualnych i wyznaniowych.

    Proszę o ten... no wiecie. Adres i numer buta Reni! Tak! O te rzeczy które wymieniłem chwilę temu i napisałem je na głos. Potrzebuję tego jak koń owsa do celu odnalezienia tropów Reni na podmokłych terenach nieopodal pobliskiego lasu iglastego. Potrzebny jest mi także koniecznie obwód Jej lewego sutka abym mógł odnaleźć Jej ubrania w miejscowym ciucholandzie i dzięki temu analizując ustnie ślady DNA i potu odnaleźć Ją w miejscowym tartaku.

    W tym miejscu właśnie powinien znaleźć się wpis w którym pismem supełkowym podacie mi te wszystkie dane i osoba Renaty B. zostanie odkryta ciemną nocą spod kołdry znienacka i zostanie jej wymierzony soczysty klaps.

  • PS.: Mam nadzieję, że Renia mi zrobi dobrze... ten kosztorys. Na tyle, że za oszczędzony w ten sposób w pocie czoła zarobiony bilon kupię sobie nawet to: http://www.allegro.pl/item468479549_3890_02_c_delon_dsel_power_promocja.html
  • [quote]Mam nadzieję, że Renia mi zrobi dobrze[/quote]
    dobre :)

    a zegarek jakoś mi nie podchodzi ;]
  • 300 osób na liście znajomych... 300 Spartan?;)
  • A mi się zegarek widzi bo jakoś tak go... kupiłem;)
  • Jeeedziesz !!!


    ;]
  • Renata BudRZet urodzona szesnastego stycznia anno domini 1972 w Janisławicach pod Klewkowem został przyjęta do szkoły podstawowej (już nie istnieje) w Klewkowie i ukończyła ją ze świadectwem z paskiem. W liceum interesowała się głównie ekonomią republik bałtyckich i w tę stronę kierowała swe myśli na nudnych (dla niej) lekcjach z fizyki. Matka była Azerką w 25 pokoleniu a ojciec rodowitym Mazurem. Już w ostatniej klasie liceum odczuła potrzebę zajęcia się ekonomią na poważnie więc pokierowana przez nauczyciela arytmetyki prof. Teofila Grewińskiego wyruszyła na podbój świata i studia na Eastern University of Edinbourgh. W socjalistycznej republice Estonii przeszła szybki kurs ekonomii radzieckiej i napisała pracę magisterską na temat zmienności cykli makroekonomicznych w Butanie za co zgarnęła laury i otworzyła sobie drogę do dalszej kariery. Renatę poznaliśmy (o dziwo) na Cieciorka session 2005 w Berlinie, gdzie prowadziła polski pawilon tematyczny o specjalizacji wprowadzenia w Polsce oryginalnego rodzaju płodozmianu po 89 roku. Po kilku wieczorach w pubie Eleccctro, suto zakrapianych tequilą i wódką sprowadzaną z Alhambry poznałem jej obwód sutka/ów i inne zalety. Po 3 latach śmiało mogę powiedzieć iż nadaje się na prowadzenie kosztorysów;))).
  • a obwód jej sutków, znałam od kiedy ją ujrzałam - wiesz te przenikliwy kobiecy wzrok - życie zmusza do porównań. a z klapsa bedzie zadowolona - lubi te klimaty. Ale chyba bardziej wolałaby posiedzieć z Tobą na Karnym Jeżyku, wtedy igłą rozpisze Ci kosztorys na klacie (schodowej oczywista), bo nie wiem czy na innej się zmieści. ale jak to mówi Renia, wkładając kartki do skoroszytu - się popieści to się zmieści
  • Rad jestem, że poświęcacie mi tyle literek dając dowód na to, że analfabetyzm w Polsce kwitnie bynajmniej poza tego portalu granicami i ma się dobrze. Staram się więc w myśl tego czytać Wasze słowa ze zrozumieniem, powagą i wspak. Dane które mi podaliście są bezcenne tak bardzo, że nie wiem czy nie zaważą o dalszych losach cywilizacji społeczności pijącej tanie wina o 04:14 codziennie rano pod krzakiem sąsiadującym z moim oknem. Upomnieć Was jednak muszą z całą surowością o sytuacji niepojętej... mianowicie zabrakło mi danych na temat rozmiaru buta Reni przez co śledztwa owocnego prowadzić nie jestem w stanie a Renata B. nadal głodnym zwierzętom leśnym marchew surową z paśników podjada i w szkodę nadleśnictwu wchodzi tym sposobem. Zreflektujcie się w tej kwestii byle szybko bo czas na to i miejsce.
  • Z tego co się oboje orientujemy to rozmiar buta Renaty zmieniał się w raz z wiekiem i jej podejściem. Do życia i spraw ekonomii. Gdy współczynnik PKB Estonii wzrastał, rozmiar bua Reni malał odwrotnie proporcjonalnie, natomiast kiedy stopa procentowa zadłużenia państwa Łotwy była najniższa od roku - rozmiar buta nie zmieniał się w stosunku do wcześniejszego, musisz również uwzględnić przyrost bogactwa społeczeństw ościennych krajów Beneluksu. Wychodząc Ci na przeciw - w tej właśnie sekundzie domniemany, przypuszczalny rozmiar buta Renaty wynosi 42. No chybo, że chodziło Ci o podanie rozmiaru w sążniach lub łokciach czy też stopach, ale my tak szybko nie liczymy więc musisz dać nam czas;))))))))
  • Opis Twój dopełnia obrazu Renaty i jestem gotów Ją ująć po zapachu nawet. Zapach ten głównie emanuje od Renaty B. z prostej przyczyny. Proces zmiany rozmiary Jej stopy będąc uzależnionym od licznych wskaźników ekonomicznych państw będących w sferze zainteresowań Reni ściśle się wiąże z brakiem zmiany rozmiaru obuwia które powinny towarzyszyć przyrostowi stóp tej jakby nie było kobiety. Rzecz ta jest mocno krępująca i powoduje liczne otarcia naskórka stóp a także zaburzenia w przyroście paznokci Renaty co objawia się częstymi procesami gnicia jakie zachodzą w Jej pantoflach. To Ją zdradzi w sklepie mięsnym w którym ją dorwę na gorącym uczynku kiedy będzie kroiła na zbyt cienkie plastry półtusze wieprzowe w ilości 6 i 4/7. Proceder ten jest surowo zabroniony w kulturze i sztuce przetwórstwa mięsnego.
  • Isztwan, kolega po (k)fachu. Nie raz paliliśmy razem narkotyki i konsumowaliśmy kanapki na śniadanie. Isztwan pochodzi z Węgier i jest "byłym" Goszi. Rozmiar buta to w odróżniniu od walualizacji stopy Renaty wciąż ten sam numerek 45. Skąd wiem? bo przez trzy sezony grzewcze na wykopaliskach na Ukrainie zamawialiśmy te same walonki u lokalnego szefca. Jeśli chodzi o obwód sutków to będzie mały problem bo nie wiem ale się domyślam. Isztwan tymczasowo przebywa w Budapeszcie, ale z tego co się orientuję to będzie 24go w Dzierżyniowie na Dorocznym Festiwalu Cieciorki. Jego rodzina od pokoleń prowadzi sklep z ciećwierskimi wyrobami i współpracuje w tej dziedzinie z zagranicą. Podobno przemysł cieciorkowy ma się dobrze w Kotlinie Węgierskiej. Do Polski przyjechał z programem wdrażania procedur unijnych na terenach obfitych w czarnoziemy gdzie cieciorka czuje się ponoć najlepiej. Poznaliśmy się przypadkowo w budapesztańkim metrze na stacji Pilango Utca.
  • Wiem już zatem wszystko! Słowem kolejny "Boski prototyp. Mutant, który nie wszedł do masowej produkcji. Zbyt pokręcony, by żyć. I zbyt rzadki, by umrzeć." Dużo znacie takich osób i potraficie je dokładnie opisać. Wnioskuje, że wiedza Wasza wraz z oparami cieciorki została wessana niczym słodka trucizna... a każdy jak wiadomo truje tak samo "Przez ucho do mózgu". Szamańskie to praktyki aby odurzać się specyfikami dla poznania szczegółów których zdrowy ludzki rozum nigdy nie dojrzy. Co się tu dziwić... długie praktyki archeologiczne nawet na najtwardszych osobnikach z danego gatunku pozostawiają niezacierany ślad.

    PS.: Dziękuje za dyskrecję i opisanie śledzonych przeze mnie person w miejscu jakże bardzo niepublicznym. Bozia Wam to wynagrodzi obdarowując w drugi rząd zębów mlecznych zaraz za tym pierwszym rzędem umiejscowiony. Tak się stanie!
  • Ja Cię chyba znam. Ale skąd?
  • Jak to skąd? Pamięć twa widzę nie została oszczędzona... wina zbyt dużego spożycia truskawkowej pryty która moc straszną daje i politycznych mędrkowań o świcie fantazyję ale pamięci jak widać nie dodaje ani trochę! Razem do przedszkola uczęszczaliśmy jeśli mnie pamięć nie myli! Podobieństwo widzę uderzające porównując Cię z osobą chłopca o rzadkich zębach mlecznych który zwykł dziewczynom kiece zadzierać i zadzierał też z policjantami przez płot bo przedszkole było w sąsiedztwie MO. Przez te wszystkie lata swawolnej konsumpcji pamięć Twa miała prawo zostać naruszona ale miło, że mnie rozpoznajesz brachu;) Spotkanie na tę okoliczność trzeba zgotować! Ja przyniosę trunki... Ty przynieś kompanię:P
  • W pełni (choć dziś nie pełnia) władz umysłowych, zdrowy na ciele(?) i duchu(?) i pewny swego, chciałbym poruszyć tutaj drażliwy temat. Otóż znany jest nam dzień naszego powrotu do (wtórnej) macierzy kujawskiej (choć właściwie chełmińskiej). Dzień ten to żaden inny a właśnie dzień sobotni piętnastego listopada bierzącego roku. Wyzywzjązku z powyższym oznacza to iż w mieście wszystkich miast, chlubnie nazwanym Torunium znajdziemy się również piętnastego listopada. Około tygodnia trwać będzie nasza przerwa w pracy. W przeciągu tych dni będziemy załatwiać zaległości związane z administracyjnym prowadzeniem własnych spraw. Gdy kur wybije pierwszą godzinę naszej pracy na nowym stanowisku w rejonie Włocławka - zegar zacznie odliczać czas kiedy powinniśmy się spotkać jak pan Woło-Dyjowski przykazał. Zarezerwuj więc czas swój na te okolice.


    Pragnę również podziękować za podanie mi adresu Miejskiego Schroniska dla zwierząt w Białymstoku. Niestety zaraz po otrzymaniu go - osobnik pracujący u nas przegonił biednego psa w 4 wiatry i nie udało się nam go odnaleść...aż do dziś. Jego smutna historia dalsza nie jest nam znana. Mamy wszyscy nadzieję, że znajdzie szczęśliwego właściciela. Szczególnie, że pies ów miał na szyi ślady duszenia i pętania sznurkiem. Ludzie to ścierwa.


    Ponieważ nie jest fajnie kończyć smutnym akcentem. Zakończę akcentem wesołym.


    Wesoły akcent.
  • Wesoły to akcent kiedy takie wieści pojawiają się we wpisach których jesteście autorami zaiste. Mam nadzieję, że do tego czasu zdołam pojmać Renatę Budżet aby więcej zwierząt leśnych na śmierć głodową nie narażała. Mam też nadzieję, że do czasu tego także Łasiczka powróci do swej Pani aby ta ostatnia mogła z niekrytą satysfakcja ocalić Nas od wszelkich dziwnych rzeczy jakie stać się mogą podczas wyprawy na zlot cieciorki. Umysł mój zaćmiony nadmierną trzeźwością tego wieczora pojąć nie jest w stanie który to dzień wspaniały będzie stał pod znakiem spotkania naszego w miasta Toruniem zwanym.

    Szkoda, że jeden z Waszych przegonił psinę w potrzebie. Miejmy nadzieję, że jego też ktoś kiedyś przegoni kiedy głodny i z oznakami duszenia sznurem będzie szukał pomocy. Czuję, że Renia tego dokona jak tylko pochłonie dostateczne ilości marchwi aby dojrzeć tę niegodziwość z daleka.

    Podajcie więc czas w jakim przyjedzie się nam spotkać abym wiedział na jaki czas zrobić pranie, ogarnąć się z jesiennych liści oraz rozpocząć poszukiwania wizytowej szczoteczki do zębów.
  • Cip cip łasiczko, gdzie jesteś...? A może to było kici kici...cholera! wbiegła do paśnika...Renia zostaw Łassssssssiczkę, to nie marchew. O, i poleciała...
  • Robicie sobie quazi-żarty z Renaty a ona prała skarpetki zanim pierwszy kapitalistyczny tir przekroczył granicę RP! Wstydźcie się wstydźcie. Żadnych święto-ści.
  • Masz kuzynie rację jednak racji tej kojarzy małe przeoczenie, nieścisłość i rzecz która wyklucza działanie którego od nas żądasz. Wiesz przecież z autopsji, że masz do czynienia z osobnikami całkowicie bezwstydnymi więc mimo, że cześć długowieczności Renaty w tym miejscu oddać należy to wstydu się po nas nie spodziewaj bo nie wiemy co to takiego. Chyba, że zaszczycisz nas jakąś ujmującą serca, portfele i pod kolana definicją która do nas dotrze jak grom który jak wiadomo nie jest zjawiskiem meteorologicznym od jakiegoś czasu a elitarną grupą wojaków polskiego wojska. Czekamy więc na oświecenie.

    PS.: Aby się nam głupio ewentualnie zrobiło podaj numer rejestracji pierwszego tira który przekroczył granicę RP oraz opowiedz historię życia kierowcy Zdziśka Perkoza który lux wąs zwykł nosić, dziewczynki chętnie na stopa i nie tylko brać oraz radia płynącego z centrum wszechświata w Toruniu nadającego słuchać. O kotwicy wytatuowanej na prawym ramieniu nie wspomnę. Przybliż nam tę postać aby pogłębić naszą wiarę... i nadzieję bo w końcu końców dziś niedziela dzień pański a nie damski.
  • Przeszukując zacne zasoby Wikipedii natknąłem się na hasło którego zignorować wobec poszukiwań Gosi nie mogłem. Mianowicie opis opisuje jak łasiczkę uciekająca odnaleźć. Tak więc wyjdź Gosiu przed Pałac Branickich z dużym kawałkiem sernika i jednym jajkiem surowym. Następnie weź pokaźny gryz sernika nie pierwszej świeżości i zapij to żółtkiem z jajka które będzie Ci towarzyszyć. Zamknij oczy swe i okręć się w tym miejscu prędko 10 razy trzymając głowę w kierunku matki ziemi. Uważaj aby zawroty głowy nie umiejscowiły Cię z zimnej i zapewne mokrej fosie. Po tym zabiegu wyrzuć skorupki od jajka za siebie i otwórz oczy. Tam gdzie skorupki upadną kop metr wgłąb. Jeśli odkopiesz pudełko po obuwiu a w nim będzie szkielet chomika... wtedy wiedzieć będziesz, że metodę poszukiwania łasiczki z Wikipedii podstępnie spreparowała Renata B. Aby Cię zmylić o odwrócić Twą uwagę od białostockiego schroniska dla zwierząt do którego numer telefony przekazałem Twemu szoferowi Patrycjuszowi Ch. droga rozmowy telefonicznej. Zadzwoń tam, umów się na wizytę. Twa łasiczka będzie w piątym boksie po lewej stronie schroniska udawała zachrypniętego ze starości owczarka coli. Wystarczy ją ując i wypchać aby więcej już nie uciekła.

    PS.: Pomarańczowym jej kolorem odbiegającym mocno od oryginału się nie dziwuj bo to wszystko przedawkowania marchwi surowej z leśnych paśników wina.
  • Miodkiem nie jestem choć Polszczyznę kocham
    Wierszy nie piszę choć poetów cenię
    Tak jak Bralczyk czystością w mowie
    a bystrością w piśmie niejednego zawstydzić potrafi, tako i ja uczynię Wam gest i definicję wstydu na wstępie przytoczę.

    Wstyd - jako bolesne przeświadczenie o włsnej ułomności jako istoty ludzkiej, można podzielić na kilka komponentów:
    -Fizjologiczny (pochylenie głowy w dół, rumieniec);
    -Poznawczy (jestem do niczego, nie powinienem się rozbierać, oni się będą ze mnie naśmiewać);
    -Behawioralny (konkretne działania - ukrywanie się, wycofnie, unikanie kontaktu)

    Tak bym widział to zjawisko, najwyraźniej Wam moi drodzy zupełnie obce. Byłbym nie do końca szczery gdybym nie zaznaczył iż definicja ta nie jest bynajmniej moim własnym deduktem. Jst zaczerpnięta, jak czerpie się, czy raczej czerpało w dawnej Polsce wodę wprost ze studni za pośrednictwem naczynia potocznie zwanego wiadrem a kiedyś cebrem.
    "WSTYDŹ SIĘ", powie matka do dziecka, które znając normy panujące w domu dopuściło się polizania tortu na minutę przed przybyciem gości. "WSTYDŹ SIĘ" powie profesor do swego anachronicznie nastawionego do nowych publikacji doktoranta umieszczającego nazbyt ubogą bibliografię w swej pracy doktorskiej. I wreszcie "WSTYDŹ SIĘ" powie prawicowo nastawiony ojciec, głowa rodu do swego syna gdy ten zacznie bez ukrywania sympatyzować z członkami lewicowej młodzieżówki. Bezwstydny, zawstydzony, wstydliwy to kilka określeń związanych z trzonowym słowem tego wywodu.
    Na koniec chciałbym Wam życzyć abyście choć na moment poczuli na własnej skórze co znaczy prawdziwy wstyd bo to Was uwolni i uczyni Was wolnymi.
  • Przechodząc do drugiego aspektu chciałbym zaznaczyć, że przechodzę do drugiego aspektu.

    Przeszedłem.

    Pierwszy kapitalistyczny TIR, który przekroczył granicę wolnej Rzeczpospolitej był prowadzony zaiście przez Zdzisława Perkoza. Został on przyuczony do tej sztuki w Berlinie zachodnim i to właśnie on przecinał czerwoną wstążkę na granicy z NRD całując w policzek Ericha Honekera co pokazały stacje telewizyjne na całym świecie. W swoim pamiętniku Honeker pisał, że został podrapany wąsem Perkoza i musiał leczyć egzemę jeszcze przez 2 tygodnie. Legenda Perkoza przetrwała jeszcze długo, jego nazwiskiem została nazwana wewnętrzna strona plandeki w tirach. Tak więc w Chorwacji można usłyszeć "zagnij perkoza, towar przyechał". Nie znam jednak rejstracji, gdzieś mi umknęła, pamięć już nie ta.
    Zdzisław zasiadł potem w rządzie Mazowieckiego ale się wypisał bo miał zbyt dużo na głowie i za dużo kursów do Rosji.

    Mam nadzieję, że uwierzycie teraz i w końcu dacie spokój Renacie Budrzet, choć na moment...

    Pozdrawiam!
  • Aspekt apectowi nierówny jak karzeł nierówny wzrostem prozaicznym gigantowi. I choć można ,,nie mierzyć wszystkich swoją miarą'' co czystym oksymoronem się być zdaje, to mierzę Twoją wypowiedź miarą wuja Miodka, Jaśkiem w domu zwanem i porównanie owo na korzyść Twą przemawia. Tak więc Wstyd Mój, którego wstydzę się ogromnie, wszystkie trzy aspekty Patrycjuszowskei łączy w sobie, dlatego też mnie , prostej dziewczynie , uwięzionej przez rogatą rodzinę polonistów i obróńców mowy polskiej w jednej z jednej wież pałacu Branickich trudno go ogarnąć, pojąć i oswoić. Wstyd fizlojogiczny nie pozwala mi nawet podnieść białej głowy białogłowy do poziomu okna i wypatrywać księcią...Warkoc

    z obcięty i oddany do pracow perułk choroszczańskich również napawa mnie wstydem...behawioralnym w tym przypadku. O wstydzie poznawczym mówić nie będę bo go poznać po prostu trzeba, co nie każdemu a nawet i moze jeszcze mniejszej ilości osób dane będzie. A Zbyszka Perkoza pamiętam z przedszkola, gdy prowadzał do Jarzębinek swoje dziecię któremu ja w porywie małoletniej namiętności dwa zęby przednie, mlecznymi określane wybiłam a może i wbiłam tak głęboko, że na ich miejcu nic już nigdy nie wyrosło, choć rodzice oczekiwali że wyrośnie na człowieka. Wtedy to rodzina Perkozów, którym gniazdo przy innej okazji w ziemię wbiłam (oj lubię wbijać, najczęściej coś do łba ludziom)

  • cd...młodocianym trzewikiem swym lewym, wytoczyłą sprawę z powództwa cywilnego rodzinie mej...Familie nasze nie darzą się wielką przyjaźnią, by nie rzec że anizmozje do siebie czują...Ale tu już indolencją zalatuję, a konsekwencji się boję, więc kończę...
  • Gosiu. Odnoszę wrażenie, że zdradziłaś ciecioreczkę i pociumkałaś w ukryciu sporyż, tuż przed dorocznymi obchodami. Oby nie.
  • nie, ja po prostu wyssałam bakcyla , tak z miąższu jak z soku. Ale cóz TY mozesz o tym wiedzieć..
  • ignorancie !
  • Hola Hola! Tym zwrotem staropolskim w Wasze rozterki konsumpcyjno-egz

    ystencjalne wtrącić się muszę abyście zmiarkować zdołali powagę sytuacji w które się wszyscy znajdujemy.

    Spieszę prostować to co proste się wydaje ale na pozór tylko...

    Otóż kuzyn mój Patrycjuszem przed laty ochrzczony przytoczył piękną definicję Wstydu która klękać narodom każe i w piersi się bić nagie, że w słownikach takich definicji spisać nie zdołały. Przypomniawszy też sobie cykl Profesora Miodka... obecnej tu Gosi krewniaka... wspomnieć muszę, że w cyklu tym całym tak oczywistej i ujmującej w treści definicji słowa polskiego nie znalazłem jak żyw... a żadnego odcinka programu tego szacownego nie uchybiłem! Wiwat więc Wiwat! Patrycjuszu Marku żeś tak krasoustym mężem się okazał i kroku największym w języku i mowie mistrzom dotrzymał.

    Zrozumiawszy czym w samej rzeczy Wstyd jest po Twej wypowiedzi którą spisać we wpisach mego profilu raczyłeś... krasnym się zrobiłem ze wstydu tego człowiekiem. Krasnoludy się tak tworzą wśród bogobojnych ludzi i stąd legendy o tym chodzą jeszcze w dawnej rzeczypospolitej historiach, że ze zdrowego chłopa i baby też krasnolud spłodzony być może. Wszystko kwestią jest zgłębienia pojęcia wstydu co uczyniłem ja dzisiaj.

    Na zwrot akcji miejsce to wyśmienite więc tak też uczynię...

    Pięknie nawiązano tu do historii Zdzisława Perkoza któremu cykl programów chciał poświęcić sam Pan Wołoszański w Telewizji Polskiej ale pech chciał, że źli ludzie mu to uniemożliwili. Historia Perkoza zwykłą się wydając ma jednakowoż wielkie na Polski dzieje wpływ co udowodnić mi tu przyjdzie i mam nadzieję, że słuch po tym co napisze dla potomności pozostanie aby w prawdzie żyć mogli a nie niewiedzy i ciemnocie... c.d.n.

  • Otóż Zbigniew Perkoz nie jest przypadkowym tylko dziejów uczestnikiem. Lat kilka przed zanim Honekera lux wąsem na granicy pokuć zdołał miał w swym życiorysie przełomowy dla krajów słowiańskich epizod. Wiózł konserwy do nowo otwartej siedziby KGB pod Moskwą tytułem bratniej pomocy Polsko-Ruskiej i darowizny na wieczne oddanie którą bratni lud nadwiślański sojusznikowi podarować musiał. Trasa była to ciężka a i droga daleka. Zima to była a wszyscy którzy zimy srogie pamiętają odjąć od tamtej temperatury muszą jeszcze dobre 15 stopni Celsjusza. Kierowca nasz dzielny miał więc dwa termosy produkcji krajowej zakupione w Domu Towarowym o pojemności 3 litrów każden w których przezornie kawę na senności odpędzenie i spirytus najczystszy dla ciepłoty ciała wiózł z sobą w Rosji niegościnne rubieże. Kabina jego Jelcza ciemna była a światła nie chcąc zapalać aby napaści rosyjskich przydrożnych prostytutek uniknąć po ciemku więc termosy te opróżniał ze smakiem swój lux wąs oblizując z płynu zamarzającego miarowo i ze smakiem. Dojechawszy do Moskwy został zatrzymany przez policję za sprawą wjechania na plac czerwony w stanie upojenia alkoholem rekordowym. Pod mur lub sąd miał szansę trafić czyniąc to co uczynił ale szczęście miał Perkoz jak zawsze. Ekipa spisująca rekordy Giunessa akurat tamtędy przechodziła i Perkoza spod kolb radzieckich psubratów odratowała. Wpisany On został jako człowiek który najwyższe stężenie alkoholu we krwi przeżył a, że Rosjanie zwęszyli w tym szansę na zaistnienie swej narodowości to szybko w kieszeni wytartych spodni Zdzisława paszport rosyjski się odnalazł. Stąd więc w encyklopedyjach wszelakich dawka śmiertelna alkoholu nie dotyczy Polaków i Rosjan co zasługa Perkoza jest już i będzie na wieki... c.d.n.
  • Długo by opowiadać o powrocie Zbigniewa w chwale do Polski po tym zdarzeniu. O tym jak na stopa niejakiego Lecha Wałęsę wziął wprost z ulicy zziębniętego i podrzucił Go do Trójmiasta(mimo, że nie miał po drodze) tak skutecznie, że z Perkoza plandeki Lech od razu podczas poślizgu i hamowania płot stoczni przesadził i w zaspę krasną od mrozu twarzą trafił co do dziś mu przypisują w zasługach dla kraju naszego. Perkoz to uczynił choć o nim karty historii milczą!

    Mało kto zna też historię o tym jak Perkoz wioząc z Moskwy koło fortuny największe dla socjalizmu krzewienia zapoczątkował okrągłego stołu obrady. Perkoza to była zasługa, że trasę a drogo nie mogąc znaleźć okrągły stół Wałęsie jak tylko sobie o nim przypomniał podrzucił i z kumplami na piwo pospieszył.

    Mam nadzieję, że słowa te prawdy o najnowszej historii Polski spisane zostaną w kronikach aby więcej IPN ich zatajać nie musiał!

    Perkoza więc na przyszłego prezydenta Polski typujcie a wtedy Zemsta Honekera(za lux wąsem Perkoza bolesne pokucie) nam nie straszna!
  • Gosieńka jak widzicie we wpisie który poniżej poczyniła uchyliła też rąbka tajemnicy gdzie się dwa zęby przednie Lenina podziały które wykradzione zostały niepostrzeżenie po wizycie Zdzisława Perkoza w Moskwie. Ojciec braki w uzębieniu swego syna który wrócił z przedszkola gdzie z Gosieńką uczęszczał zobaczywszy... rozsierdził się tak straszliwie... a, że akurat imieniny ze swym sąsiadem opijał to i złość w nim to spotęgowało! W Jelcza więc wsiadł niezwłocznie i na Moskwę się udał aby synowi swemu uzębienie poprawić za sprawą Lenina mumii której zęby od lat już potrzebne nie są.

    Do dnia dzisiejszego u Antoniego Perkoza... syna naszego nieznanego przez historię narodowego bohatera dopatrzeć się można przy dobrym słońca promieni padaniu ślady po kleju wikol którym Zdzisław zęby Leninowi wyłamane kluczem francuskim synowi własnemu wkleił.

    Bakcyla wtedy Gosi zmysły nie znały... i chwała Jej za to bo łykanie bakcyla uspakajające jest dla niewiast silnie i w ten czas zębów przednich młodemu Perkozowi by wybić nie zdołała! Ale to już zupełnie inna historia...
  • Pałac ewidętnie chce się nas pozbyć. Jeszcze 12 dni...
  • Wrażenie to które za niechęć Pałacu do Waszych osób odbieracie jest w istocie rzeczy żalem który stary ten budynek wylewa z racji tego, że oznaki życia za Waszą sprawą zaistniałe w jego murach odchodzą i nikt przewidzieć w stanie nie jest czy kiedykolwiek na poddaszu pałacu życie w takiej jak Wy formie zagości.

    Żal przez stare pałacowe mury przemawia widząc nieubłagany czas Waszego odejścia i złością reaguje na bezsilność swą bo zatrzymać Was na dłużej nie może...
  • Nasz Hotel Panorama zaczyna oddziaływać na sny...choć nie ma żywopłotów, rzęsa fosowa układ się na tafli wody w nieregularne kształty. Naprawdę nie chce nas wypuścić - Mr Hallorann może okazać się niezbędny ! Redrum redrum redrum
  • Chwalmy nowy dzień! mimo iż "sarenka na mrozie nie może, czeka na ciepły oddech...";p
  • W Czechosłowacji mówi się "Dobry dzjeń"
  • Twój dzjeń Twoja voda vel dodzia vel vodzia... sama juz nie wiem jak sie wkońcu mówi w Czeszkach...
  • Przywieziemy Ci ze wschodu kiść owoców multiwitaminy;)
  • Rad jestem z obiecanych owoców niezmiernie. Owoce multiwitaminy są podstawowym elementem diety w długich okresach alkoholizacji. Wiedzieliście więc doskonale z jakiego prezentu będę się cieszył najbardziej.

    Dodać tu muszę ciekawostkę.

    Ciekawostka:

    Jako pierwszy owoce multiwitaminy wyhodował Tadeusz Korba-Trzmiel. Zasadził tabletki centrum w ogrodzie i co dzień podlewał własnym moczem.

    Koniec ciekawostki.
  • Ciekawa ciekawostka...
  • Więcej tego typu ciekawostek zawiera:

    http://www.allegro.pl/item476049555_slownik_polskich_przeklenstw_i_wulgaryzmow.html


    Zdzisław Perkoz był konsultantem w powstawaniu tego dzieła gdyż posiadał w swoim Jelczu CB Radio zanim zdał prawo jazdy.

  • dzieki za zyczenia
  • Nie ma za co:) W końcu miałaś urodziny;)
  • Jakoże dawnom nic już nie pisał z powodów znanych i wiadomych, to teraz coś napiszę. Łukaszu. Przyszło mi niestety poczekać na wyroki boskie odnośnie przeprowadzenia mojej imprezy urodzinowej, która powszechmiar się ie odbyła pragnę poinformować Cię iż bezalkoholowe spotkanie odbędzie się u mnie w mieszkaniu w okolicach końca przyszłego tygodnia. Niestety nie przyjdzie mi oglądać ulic mojego kochanego miasta. Se najwyżej popacze przez okno ale i to dobre, dopóki mnie to licho z twarzy nie zejdzie. Będzie na tym spotkaniu również pani doktór z Częstochowy. Jeślibyś zechciał się pojawić i jakże marnie zainaugórować z nami powrót - będzie miło. Jakobyż jeśli zechcesz i móc będziesz, pojawić się w sercu chełmińskiej ziemii w poniedziałek wieczorem to będzie nam tymbardziej miło. Pozostawiam Ci wolną wolę. Na koniec podzielę się jeszcze refleksją - do wyjazdu pozostało mi 3 dni i ani dłużej tu pozostać nie pragnę NA PSA UROK! PS. Fajnie się będzie spotkać i zjeść jajka w majonezie. A impreza urodzinowa niestety musi poczekać.

    Z wyrazami szacunku.

    Jednooki.
  • * ERATA (chodziło nie o poniedziałek wieczorem a o sobotę wieczorem).
  • ** a dokładniej 15go w sobotę.
  • Przybędę... Może Perkoz mnie podwiezie jeśli będzie miał w tych stronach interes... na razie jednak propaguje polską wódkę na przedmieściach Moskwy... pisał mi ostatnio, że trafił na dobrego zawodnika i przepić go musi bo o honor chodzi... jak tylko to uczyni wraca do kraju w chwale. Jak zwykle z resztą.

    Pisał mi Perkoz ostatnio smsa czym zadziwił mnie strasznie gdyż bierze się za to wyłącznie po przekroczeniu 4 promili w wydychanym powietrzu. Pisał coś o niejakim Metylu z serialu Pitbull, że Perkoza w stołecznej w Wawie oczekuje w celach konsumpcyjnych..

    . ale Perkoz się granatem nie rozerwie zatem mnie poprosił abym go zastąpił.

    Kto Metyla nie zna niech pozna:

    http://pl.youtube.com/watch?v=tuZNAhu7uTw

    http://pl.youtube.com/watch?v=MIqlgKsIIWE

    Poznawać nowych ludzi zawsze warto...

  • Zdejm ten kapelusz...
  • Zdejm, bo wody nie mam na osiedlu :)
  • Myślę, że czas nadobny po temu nadszedł, by skwitować zakończenie pewnego etapu znajomości i obfanfarowanie nadchodzącego, tak więc pierwsze primo : tak jak zostałeś oświecony, Książę Ciemności i Poligloto Esperanta w szczególności - czas najwyższy zamienić szlachetną Iławę na Miasto Piernika Kopernika i Aniołów, a nie tylko ptasiej grypy, bo i czasami mojej własnej osobistej. Po drugie primo vel secundo : trwa odliczanie do kolejnego spotkania w najlepszym z najgościnniejszy

    ch mieszkań toruńskich, do którego wiesz już jak nie trafisz ze Wschodniego (w prawo , w prawo i w prawo w tym wypadku nie skutkuje), Po trzecie zaś primo a nawet tertio : tym razem miasto otworzy dla Cię swe podwoje. W ten sposób unikniesz wieologodzinnych konwersacji, często bez celu i przyczyny , na rzecz pląsów i bansów na parkietach bądź deskach ławecznych przybytków uciech młodzieży i nie tylko :)))

  • Santa Maria! Jakby krzyknęła zakonnica nakryta zaraz po odkryciu Jej nagości. Widzę, że zakończony został pewien rozdział i nastąpiło nieoczekiwane podsumowanie. Po podsumowaniu każdego z okresów dochodzi do bilansu który może się okazać dla mnie pozytywny, negatywny lub zerowy. Nie mam jednak tyle palców u rąk... a co dopiero u stóp aby się tego doliczyć. Słowem: Oceni mnie historia i jeden tylko człowiek wiedzieć może czy akta moje trafią na dobra półkę... ale personaliów Jego nie zdradzę gdyż to persona ściśle tajna.

    Słód Piernikowej Cytadeli kusi mnie niczym muchę która od poczęcia tylko w oborniku upatrywała życia osłodę. Przyznam jednak szczerze, że doznałem dziś sporego zaskoczenia kiedy po powrocie w wytarty służbowy fotel poczułem się w nim nieswojo pierwszy raz od trzech lat... zapragnąłem ułożyć się wygodnie w drzwiach od kuchni i snuć historię która trafi za lat kilka na karty podręczników nowożytnej Polski w podręcznikach do szkół podstawowych.

    Gościnne przybytki toruńskich mieszkań jak dotąd zaskakują mnie różnymi formami gościnności i za każdym razem przekraczanie progów w tym mieście kojarzy mi się z miła niespodzianką... co nie przeczę bardzo mnie intryguje... niemal tak bardzo jak pochodzenie kawałków marchwi w ustrojstwach natury Gorącego Kubka Knorr.
  • Odwiedzenie miejskich zakątków Toruńskiej Cytadeli bardzo by mi było na rękę... nie wiem jednak czy kuzyn mój którego zmogły choroby wszelkiej maści w domu sam pozostawiony nie poczuje się ofiarą dyskryminacji zdrowotnej... a jak wiadomo wszyscy w tym aspekcie jesteśmy dyskryminowani za sprawą naszej Służby Zdrowia.

    Postaram się iść za zapachem piernikowego słodu tak jak się umawialiśmy... czyli w piątek w okolicach obiadu powinienem z właściwego już Torunia Miasto dokonać trzykrotnego skrętu w prawo i dotrzeć do Waszego leża tajemnego którego adres to... tajemnica.

    Kusi mnie także opcja wyjazdu w czwartkowy wieczór skoro piątek dniem wolnym od pracy mogę już nazwać ale nie wiem czy pociąg natury 21:40 w Toruniu to opcja godna uwagi? Wszystko do ustalenia na dniach...
  • Czwartek !
  • gej :)
  • Po raz kolejny poraża mnie skoncentrowanie myśli i prostota wyrazy wpisu dokonanego poniżej:) Adam jak Ty to robisz?... i nie pytam o to którą ręką:P
  • PS.: Nie zdejmę kapelusza!
  • Ze wschodniego wychodząc to będzie mniej więcej tak: w prawo, w prawo, prosto po łuku, w lewo, prosto, w prawo, prosto, prosto, prosto, w lewo, w prawo, prosto.

    Z miasto będzie mnie więcej tak: w prawo, prosto w prawo, prosto, w lewo, prosto, lekko w prawo.

    Z głównego mniej więcej tak: w lewo, w prawo, prosto, w lewooooooooooo, w prawo, w prawo, prosto, w lewo, w lewo, proso, prosto i juźci. ale lepiej taxą copernicus bo ma fajne ulotki czasem.
  • Dziękuję za wyczerpującą informację... Proponuję rozwinąć tego typu nawigację do formy komercyjnej. Nazwa robocza może być "Prawo-Lewo". Projekt polega na stworzeniu systemu komunikatów głosowych które za pomocą intonacji i barwy głosu lektora zaprowadzą nas do celu podróży.

    Za przykład posłuży mi trasa Iława-Toruń którą pokonam w dniu jutrzejszym...
  • Pokonuj, ale pamiętaj ,,Prawo - Lewo'', ,,Prosto - Krzywo'', ,,Zawsze w przód, nigdy w tył'' :)
  • A co jak usłyszę "Jesteś poza trasą"? W moim przypadku będzie to oznaczało wykolejenie się pociągu zapewne;)

    Wtedy do akcji wkroczy AS który czuwa nad przestrzeganiem przepisów BHP... zwłaszcza na kolei!
  • Łukaszu Łukaszu, nie obawiaj się! AS będzie czuwał, przynajmniej tak mi napisał w smsie :)
  • "Mam znakomitą parasolkę, wyrób krajowy, kupiłem w centralnym domu towarowym. Śmiało więc mogę wyruszyć za miasto"...

    Dziś wyruszam na Toruń gdzie...

    "Będziemy pili koktajl głuszka, zdejm kapelusz."
  • a jak tam parmezan?
  • Ja jeszcze żyję chciałem zaznaczyć. Zostały mi 4 zaszczyki i rehab do 15 grudnia. Renata B. miała stłuczkę gdy jechała nagrywać czwartą serię śubidu ju ken dęs i jescze do mnie nie dotarła z medykamentami ale jakoś się trzymam. Lekarz zalecił mi spożywanie papki z tartego jabłka z cukrem i okłady z wylinki aksolotla. Ostatnie dni spędziłem czekając na zabiegi bynajmniej nie pielęgnacyjne. Jak na razie udaje mi się zwalczać to wewnętrzne parcie na setkę starogardzkiej, choć wczoraj byłem o krok od zakupenia wina reńskiego. Dla zabicia żalu wypiłem dwa pikola ale mi nie pomogło...o i tak powiem. Kobieta z zaściany odpuściła ostatnio i przestała się wydzierać, chyba idzie ocieplenie. Znasz Cecylię?

    PS. Mejson z majspejsa pyta co z Yo Tu Be bo transort bambusów nie dotarł.
  • Jeszcze coś z prawdziwie prawdziwych, nowych nowości: porażenie typu Bella (nerwu twarzowego) występuje tylko u matek, które widzą swoje piękne córki, które schodzą na złą drogę bo źle rozszyfrowały drogowskaz. Objawia się to opadaniem rąk i niedomukaniem powieki i drzwi. Jest jeden problem, nie jestem matką;p
  • PS.: Parmezan w jak najlepszym porządku. Perkoz wiezie świeżą dostawę parmezanu ze wschodu. Uzyskał nowe źródło pozyskiwania parmezanu poczta pantoflową z rosyjskich domów publicznych gdzie parmezan jest na porządku dziennym i nocnym.

    PPS.: Znak życia został odebrany. Cieszę się z tego znaku życia bardziej niż cieszyliby się wszyscy uczestnicy programu SETI którzy od lat nasłuchują znaku życia z kosmosu i jedyne na co trafili to odgłosy tego jak Renacie Budżet rosną paznokcie u stóp. Renata trzymaj się i jedz dużo marchwi. Marchew poprawia wzrok i łatwiej dzięki temu dojrzeć dobre strony żywota.

    PPPS.: Wszelkie porady lekarskie jakich teraz zażywasz bierz z przymrużeniem oka. Taka jest moja rada. Będzie Ci to szło łatwo dopóki nie wyzdrowiejesz całkowicie i wtedy nie będziesz już musiał mrużyć oka i zażywać porad lekarskich.

    PPPPS.: Cycolina oczywiście znam to ekspedientka z pobliskiego zieleniaka która zaopatruje w marchew nadleśnictwo iławskie w marchew. Jest to złoty interes z powodu tego że Renata Budżet cały czas z paśników marchew wyjada i drapie plecami o pobliskie drzewa korę z nich zdejmując i wymuszając wycinkę drzew.

    PPPPPS.: Kobieta z za ściany obejrzała wraz z nami przez dziurkę w mojej skarpecie film REC i teraz zamiast sie wydzierać będzie gryzła mieszkańców waszego bloku biegając w koszuli nocnej po klatce. Skąd o tym wiem? Perkoz miał wizję w podmoskiewskiej izbie wytrzeźwień i o tym mi doniósł.

    PPPPPPS.: Co do sety starogardzkiej to podzielam Twoje pragnienie i żałuję srodze że na piciu dziecięcego szampana poprzestać musisz. Wino jak najbardziej ulżyło by Ci w bólu ale wino twarz wykrzywia co wiadomo nie od dziś... nie zażywaj więc. No chyba, że Ci wykrzywi w przeciwnym kierunku niż w tym w którym masz obecnie. Jeśli masz pewność... Pij na zdrowie!...
  • P......S.: Ciepłota którą zaskakuje mnie ten rok sprawia, że do dnia dzisiejszego pod kurtką która ciepłotą nie grzeszy nosze jeno sam T-Shirt i to mi wystarcza całkowicie. Czasem nawet oblewają mnie siódme poty które występują zaraz po szóstych.

    P.......S.: Mejsona uspokój bo Yu Tu Be to stary wiarus z Regio i z bambusami nie ma żadnych problemów. Rasizmu stanowczo brak!

    ################

    ####

    Co do powiązania Twego schorzenia z macierzyństwem to powiem wprost... Może Cię czeka ciąża spożywcza? Może szybki i burzliwy wieczór po którym wszystko się zmieni na zawsze... nie mi o tym mówić bo kobiecej intuicji u mnie brak. Po wyjaśnienie tej kwestii zwróć się do Perkoza... jemu żadne wynaturzenia nie są obce.

  • Bez pracy nie ma chlapaczy... toteż zaraz do niej zdążam :/

    PS.: Słowo "kołaczy" zostało celowo wykluczone z powyższego przysłowia gdyż nawet najstarsze prostytutki nie miały kołacza w ustach od wielu lat. Nikt już nie pamięta do czego służyły kołacze...
  • Dawniej - w okresie środkowego latenu - kołatano starym chlebem do drzwi (oddrzwi) zakładów piekarniczych zwanych wtedy piecami chlebowymi w celu wymiany forty - forty, stary - nowy. Stąd właśnie wzięła się bułka tarta, a raczej winno się to zwać kołaczem tartym.
    Ciekawa ciekawostka - nie potwierdzone naukowo - mężczyzna ma mniejsze jądra od szympansa, lecz większe od gryla. Jest to wprost proporcjonalne do liczby zdrad w owych trzech populacjach. Nie wiem, nie widziałam nigdy żadnego szympansa i goryla, nie mnie oceniać...Oceni to historia :D
  • Ty też jesteś "Obcy"... Interesujące.
  • Obcy typie my się poznaliśmy na premierze filmu Park Jurajski w Vichy we Francji, bodajrze w 1993 roku. Akurat wtedy na głowę jakiejś obcej laski spadł trzeci kręg szyjny zainicjowanego szkieletu velociraptora lub też t-rexa. Nie sądziłem, że jeszcze się kiedyś spotkamy! Po naszej listownej korespondencji prowadzonej w latach dziewięćdziesiątych i brutalnie urwanej w 1998 z powodu twojego wyjazdu do Limy zupełnie straciłem nadzieję na jakikolwiek kontakt...a jednak!
  • A sory to była prapremiera.
  • Ty sobie wol(a)isz? hehe
  • Tak gwoli zimy to chciałem jednakowoż przestrzec przed Gradkami, co to lód do chmur wkładają i łażą z siekierami bo idzie zima i one też idą. Jak mawiała babka mojej babki - Do Gradka można podejść, i nawet zagadać. Byle nie przeszkadzać mu w pracy i nie naprzykrzać się. Gradek nie przerywa nigdy roboty, choć wszystko dokładnie słyszy. Człek samotny, długo w odludziu bawiący, chętnie się wygada, rad serce przed Gradkiem otworzy, nie wiedząc, że to Bogun. Gradek jest doskonałym słuchaczem. Biada jednak zbyt niecierpliwym, zbyt natarczywym, nachalnym, którzy domagają się odpowiedzi, przymuszają do skorzystania z poczęstunku, lub posuwają się do rękoczynów by oderwać Boguna od pracy. Wtedy Stwórz ów obraca się nagle, a huknąwszy znienacka rąbnie takiego siekierą przez łeb albo nożem pod żebro, po czym wraca do swych zajęć nie bacząc na jęki konającego. Tak więc radze uważać. Stare indiańskie legendy Navaho mówią o Gradku, że przychdzi z pierwszym śniegiem...
  • to jeszcze nie przyszedł...
  • jutro po południu;)
  • Jakoś dawno się tu nic nie działo...w odróżnieniu od realu;)
  • A to nie dziwota że strach na nas padł blady jak dupa tego kto wbrew naturyzmowi opowiadać się zwykł. Od sylwestra przeca wirus sławnego Humphreya Bogarta nas kolejno nawiedza i barwy głosu swego nam udziela. A fakt że głosu tego zza światów nam użycza owocuje gorączką obfitą i gilami znacznie w nozdrzach zalegającymi.

    Wirus ten swe korzenie ma u podstaw dobrej zabawy i wersalki tańcem rozkładanej. Nie dziwota więc że trzyma on mocno i długo.

    Tych co nieświadomi do Wiki Pedii odsyłam bo Ona w tym siedzi i jest na bieżąco niczym bieżąca woda w kranie:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Humphrey_Bogart


    To była ciekawa ciekawostka.

    Dziękuję za uwagę.

  • Je Je Je !!! Mamy karnawał! Trza by się zabawić ! A Hamprej Bogart dopadł wszystkich i perfidnie zrobił to w różnym czasie co zaowocowało brakiem owoców multiwitaminy w naszych organizmach a w konsekwencji zmianą tonu na spokojny...ale do czasu...do czasu...
  • PS. To już możesz, jakbyś chciał;)
  • Dziękuję za pozwolenie;) Tyle że nie wiem czego ono dotyczy:P

    Uprasza się o słowo objaśnienia:)
  • Skoro nie można komentować zdjęć w galerii to ja tutaj napiszę:P

    Na zdjęciu z Panią Doktor masz Patrycjuszu Marku Aleksandrze... Honorowy gościu sylwestra w pod poznańskim Puszczykowie tak wielki rozstaw ramion że tylko patrzeć jak staniesz się postacią w nowym komiksie Marvell a za lat kilka będziesz bardziej popularny niż Spiderman i to Twoje metalowe figurki a nie jego będą dawać do pierwszego wydania gazety dla kolekcjonerów figurek która będzie za 9,90 zł w kioskach.

    Ty będziesz BogartMan! A bronią Twą cięty żart i riposta!
  • Owo ono dotyczny właśnie komentu;) a ztymi figurkami to tak czy siak zawsze najpopem będzie figurka Jezusa z Dzieciątkiem w geście aktu z pleksiglasu ;p
  • Majacząc w gorączce dałem poprzedni komment zamiast u Ciebie to u siebie:D Musicie mi wybaczyć tę chwilową niepoczytalność:P
  • Najlepszym sposobem na ozdrowienie z wirusa Hampreja Bogarta jest zakupienie tranu koniecznie w sklepie z asortymentem handlarskim na osiedlu. W 102 % to pomaga. Inny dobry sposób to znalezienie dobrego sposobu na ten konkretny wirus. Polecam.
  • Ponieważ jestem po spożyciu najcudowniejszeg

    o trunku jakim uraczyła nas matka Ziemia (wino, w tym przypadku mołdawskie) i ponieważ zasiadam właśnie z papierosem w najmniejszym powierzchniowo pomieszczeniu mojego domu to postanowiłem rozczulony muzyką James'a dokonać w tej właśnie chwili tego właśnie wpisu. Nie wiem jak gdzie indziej ale w mieście wszystkich miast pojawiło się dziś pierwsze wiosenne powietrze zwiastujące coś co ma dopiero nadejść...ciekawa ciekawostka?

  • Wyrypałem wszystkie konta fikcyjne... choć nie pamiętam abym je kiedykolwiek dodawał. Tu nie chodzi o ilość znajomych.

    Zbieram się w sobie do napisania cyklu opowiadań fantasy o pewnym polskim tirowcu którego imię znają tylko Ci którzy czytali to co się działo w komentarzach zamieszczanych na moim profilu.
  • Ferie = Przestój = Dobra rzecz. W konfiguracji: Toruń > Poznań > Toruń > Szczecin = Gruba rzecz.
  • ...
  • Mimo, że juz jest grubo po polnocy ale z racji mojego poznego powrotu do domu to teraz zycze wszystkiego najlepszego. Przesylam pozdrowienia od Makowskiego i Renaty B.
  • Dzięki Wszystkim tym którzy czegoś mi życzyli!... Tym którzy niczego mi nie życzyli też dzięki.
  • W tym "podeszłym" wieku naszło mnie kilka refleksji...

    Primo: Jeśli będę miał kiedykolwiek własnego, prywatnego psa wabił się będzie RYCHU.

    Secundo: Jeśli będę miał kiedykolwiek własny lokal nazwę go "ZŁE MIEJSCE".

    Tercio: Jeśli przyjdzie mi kiedykolwiek do głowy sprawić sobie jakąś dziołchę do towarzystwa... To musi mieć gruby portfel bo ja dużo piwa pije i kwestia ta nie będzie podlegała żadnej dyskusji.

    To tyle z przemyśleń wchodząc w wiek lat 27-siedmiu.
  • Porno to najbardziej religijny gatunek filmów. Zwrot: "O My God!" występuje tam częściej niż podczas niedzielnych relacji telewizyjnych z Placu Św. Piotra w Rzymie.

    PS.: Papież Azor zmieni tę statystykę i ostatnie 20 minut każdego swojego przemówienia będzie powtarzał zwrot "O My God!".
  • Łukaszu powinieneś już wiedzieć, że stadium cypiska czy też rumcajsa mnie
    bynajmniej nie zraża - gustuje w brodaczach :D
    Nasza absencja wynika z całkowicie od Nas niezależnych czynników;]
    Tymczasem pozdrawiamy i do zobaczonka!
  • A jado?
    Oni tam jado?
    skoro jado to i ja pojado...
    a skoro i Ty tez...
    to i pojado wszyscy co by nie bylo ze kogos braklo...
  • "I o to chodzi! I o to chodzi!" - Taksówkarz, Hydrozagadka
  • ...
  • .
  • "Trudno jest dobrze się bawić" fr. RHPS
  • ''Nawet od uśmiechu może rozboleć twarz'' fr. RHPS
  • "fr. RHPS" ?

    To poniżej znam. Stare to jak świat;)
  • ...
  • Już prawie napisałem coś sensownego...
  • obiecuję Książę że już nie będę myśleć...widzę ze tego nie pochwalasz :) albo przynajmniej nie będę myśleć o 1, 2, 3 ...
  • Patrycjusz: Nie staraj się na siłę o pisanie sensownych rzeczy w świecie bezsensu. Bezsensowne sentencje do bezsensownej egzystencji pasują najlepiej.

    Małgoniu: Nie pochwalam rzeczy które męczą kiedy występują w nadmiarze... Foty typu "Thinking about" wskazują na epidemię myślenia u Ciebie:P A co to 1, 2, 3 ... ?
  • Z cyklu majowych mądrości;) Adaś bił się w nocy sam ze sobą i wygrał;);

    Jak powiedział pewien człowiek: "byłem już na wszystkich kontynentach oprócz Polski";

    Ekhard, specjalista od kłamstw prowadził badania na policjantach z pięciu krajów w tym dwóch nieznanych;)
  • Znudziło mnie twoje "zdjęcie główne" myślę, że w czwartek trzeba będzie zrobić z tym coś, dom musze posprzątać, kury nakarmić, krowy wydoić, kaszankie ukręcić
  • ...
  • Siubidens ju kien du;)
  • Kien ju du siubidens?
  • du subidens aj ken
  • ken aj dens subi du?
  • du subi ju ken dens :)
  • du ju ken dens subi?
  • ...
  • Jak to jest że mam według tego portalu powyżej 20 wspólnych znajomych z osobami które widzę pierwszy raz w życiu?!
  • Z D J Ę C I E ! ;) Wczoraj wyhaczyliśmy na Chełmińskiej kolejną Kasieeeeeeee;))) uciekając złamała obcas i ma przechlapane na dzielni a także Edek co założył hurtownię orzeszków rozłupywanych przez dziadka;p odezwij się dziumdziaku haahhahahahahhahha
  • Powtórzę raz jeszcze: "Osoby które możesz znać" to w moim przypadku lista osób zupełnie mi nieznanych. Kogo to niby pokazuje? Mam około 20 znajomych z kimś kogo w życiu nie widziałem?! Cudooownie!
  • Panie Grajczyk zagraj Pan coś...Mambo jesteś AHAHAHAHA;))))))
  • Wypraszam sobie:P
  • wiki łiki slim szejdi ;D on tu jedzie, on tu jedzie Jesus Marian on tu jedzie...
  • Czy jest jakiś problem?
  • Nie ma żadnego.
  • ...
  • Dla tych co im winda długo startuje:

    Start > Uruchom > "cmd" > "deftag C: -b"

    Dla tych co im winda nie startuje bo mają Linuxa... Miłego dnia;)
  • A dla tych co mogliby chcieć mieć Linuxa to co ? Też miłego dnia? A dla tych co mają komputery czarne i szumiące? To co - też miłego dnia? A dla tych co nie wiedzą co to kontrolery IDE ATA / ATAPI? To też miłego dnia?
    A dla ludzi pracy wstających o 5.50 i idących w pole ? NO słucham :P ???
  • A tych co by chcieli a nie mają... to kijem bo nie wiem na co czekają:P

    A dla tych co nie wiedzą czemu komputer szumi, chrumka i inne tam takie... to miłego dnia bo co by nie.

    A dla tych co nie znają się na kontrolerach i nie wiedzą co to samokontrola... to nie wiem...

    Ludziom pracy powiem... trudno... ale niech im będzie że miłego dnia:P
  • ...
  • Zaraz puszcze pawia, dziś jęcząca marta jęczy z chorobliwym akcentem jakby ktoś po niej walcem jeździł i ja już tego nie mogę znieść, po prostu to jest dla mnie zbyt wiele, nawet dla takiego lewaka jak ja... Łukaszenko powiec co tam słchać u Ciebie co? powiedz bo już sie długo chłopcze nie widzielim..;p
  • Długość jest rzeczą względną tak samo jak szerokość i wysokość co świadczy o tym że ze wszech miar wierzę że się niebawem spotkamy w Piernikowej Cytadeli. Obecnie zajmuję się sjestą poobiednią bo nic mi się nie chce. Wczoraj zamiast pić to jadłem. A co za tym idzie przejadłem się zamiast się przepić i spać mi się okrutnie zachciało taki byłem pełny i poszedłem w miarę szybko do domu.

    Niebawem zmierzam na Opener Festival gdzie będzie dobrze z całą pewnością.

    PS.: Nie nazywaj mnie Łukaszenko bo zacznę dyktować własne warunki a Ty będziesz musiał cytować te warunki z pamięci o każdej porze dnia i nocy.
  • Godzina 05:10...

    "Nikt z Twoich znajomych nie był aktywny w ciągu ostatnich paru minut."

    Hmmm... Ciekawa Ciekawostka...
Tak to było... Co jeszcze nas czeka? Zobaczymy...

1 komentarz:

  1. http://www.myspace.com/sobiewolaclub

    http://www.sobiewola.pl/

    OdpowiedzUsuń